✂Aga Testuje✂ - UMBERTO GIANNINI CREME DE CURL CONTROL
Witam serdecznie
Pięknowłose :)
Postanowiłam zrecenzować
dla Was krem do loków UMBERTO GIANNINI CREME DE CURL CONTROL. Jest to krem nawilżający do utrwalania i podkreślania loków.
Jest to jeden z nowszych
produktów do loków dostępny w drogeriach Hebe.
W Internecie jest o nim
póki co bardzo mało informacji, szukałam, lecz niestety nic
konkretnego nie byłam w stanie znaleźć na jego temat, bardzo
ciężko nawet o jego skład.
Z tego też powodu
postanowiłam sama o nim coś napisać, podam i pokrótce
przeanalizuję skład i napiszę opinię jak sprawdza się na moich
włosach, może rozjaśnię niektórym z Was ten produkt.
SKŁAD:
Aqua(Water), Cyclopentasiloxane, Petrolatum, Cetearyl alcohol, VP/VA copolymer, Propylene glycol, Cocos nucifera (Coconut) oli, Glycerin, Glyceryl stearate, PEG-100 stearate, Silicone quaternium-22, Dimethiconol, PPG-3 myristyl ether, Phenoxyethanol, Hydroxyethylcellulose, Dipropylene glycol, Parfum(Fragrance), Methylparaben, Ethylparaben, Citric acid, Tetrasodium EDTA, Coumarin, Alpha-isomethyl ionone, Laurtrimonium chloride, Linalool, Pentaerythrityl tetra-di-t-butyl hydroxyhydrocinnamate, CI 17200 (Red 33), CI 19140 (Yellow 5).
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny wyłącznie w
drogeriach Hebe.
CENA:
Ok. 30zl
WŁAŚCIWOŚCI:
Pierwsze co czujemy po
otwarciu opakowania, to bardzo przyjemny, można powiedzieć kremowy
zapach. Nie jest za mocny, ani drażniący.
Konsystencja jest bardzo
kremowa, lekko tłusta, przyjemna.
INFORMACJE OD PRODUCENTA:
Produkt był poprzednio
znany jako: „Curl Friends Natural Curls Stying Cream”.
Produkt jest „vegan
friendly” - odpowiedni dla wegan
Produkt nie był nigdy
testowany na zwierzętach.
OPAKOWANIE:
Opakowanie jest wielkości
150ml.
Tubka... hmm szczerze jest
niestety bardzo niepraktyczna. Bardzo łatwo można nałożyć zbyt
dużo, bo krem łatwo z niej wycieka. Osobiście wolałabym
opakowanie z pompką, byłaby dużo bardziej praktyczna, dozowanie
kremu byłoby na pewno lepsze i bardziej precyzyjne.
JAK KREM UMBERTO GIANNINI
CREME DE CURL CONTROL SPRAWDZIŁ SIĘ NA MOICH WŁOSACH?
Pierwszy raz nałożyłam
go po wypuszczeniu włosów z „turbana” (bawełniany ręcznik
ręcznik), były wtedy zbyt suche, więc zmoczyłam je delikatnie
zimną wodą, rozczesałam je grzebieniem o wąsko rozstawionych
ząbkach (niestety brzydkie przyzwyczajenia z bawełnianym ręcznikiem
i rozczesywaniem włosów grzebieniem o wąsko rozstawionych
ząbkach).
Po rozczesaniu włosów
delikatnie wgniotłam krem we włosy z głową w dół. (Ilość
kremu była wielkości ziarnka fasoli)
Wysuszyłam włosy
suszarką z dyfuzorem na zimnym nawiewie.
Efekt był... dla mnie
osobiście dość słaby. Skręt był dosyć rozluźniony, włosy nie
chciały się ułożyć jak kiedyś, troszkę przesadziłam z
ilością, bo wydawały się tłuste (należy na to uważać!),
ogólnie z loków zrobiły mi się głównie fale :)
W ciągu dnia nie było
lepiej, zaczęły się lekko puszyć (sprawca to zapewne Olej
kokosowy, a włosy wysokoporowate). Jedynym plusem jaki czułam to
brak suchości włosów jak w przypadku stosowanych przeze mnie
wcześniej przez lata pianek do włosów. Ogólnie rzecz biorąc
byłam lekko załamana efektem i gdyby nie fakt, że krem kosztował
ok. 30zł wywaliłabym go chyba do kosza.
Z tego też powodu
stwierdziłam, że się nie poddam, bo mój kochany Mąż chyba by
mnie z domu wyrzucił :p Zrobiłam więc podejście NR 2.
Umyłam moje i w dalszym
ciągu wisząc nad wanną z głową w dół rozczesałam je wyłącznie
palcami, delikatnie je ugniatałam odsączając wodę, gdy włosy
były jeszcze bardzo mokre nałożyłam na rękę krem, tym razem w
mniejszej ilości, roztarłam go w mokrych rękach i dokładnie
wgniatałam we włosy.
Wysuszyłam je następnie
suszarką z dyfuzorem na zimnym nawiewie.
Efekt...
Lepiej niż poprzednio,
ale szału nie było :( ręce mi delikatnie opadły, bo skręt może
był trochę lepszy, ale poza tym praktycznie to samo, a swoje to
kosztowało, no mogę się już pakować :D
Było jeszcze kilka jeśli
nie kilkanaście prób, ale wszystkie kończyły się na tej samej
zasadzie, po nałożeniu hmm delikatnie mówiąc szału nie było, a
pod koniec dnia już się prostowały i puszyły.
Koniec końców skończył
jako podkład pod żel do włosów.
CZY KUPIĘ TEN KREM
PONOWNIE?
Niestety nie, nie mam
zamiaru kolejny raz wydać ok. 30 zł za coś co robi co najwyżej
jako podkład pod stylizator (przynajmniej w moim przypadku).
Domyślam się, że na niskoporowatych włosach, czy ewentualnie
falach mógłby się lepiej sprawdzić. Niestety olej kokosowy
przestał mi służyć. Ogólnie modlę się, by opakowanie w końcu
się skończyło :)
Chętnie poznam opinie osób o innym typie skrętu i porowatości włosów.
Chętnie poznam opinie osób o innym typie skrętu i porowatości włosów.
Dołączam link do strony
producenta KLIK
Pozdrawiam gorąco.
Komentarze
Prześlij komentarz